Zanim zaproponujemy odwiedzającym naszą stronę Gościom zapoznanie się z historią Parafii i Kościoła, musimy podkreślić, iż nie byłoby tego opracowania, gdyby nie ogromna praca Pana Arkadiusza Kowalczyka. Zatem wraz z Nim zapraszamy do odkrywania znanych i już zapomnianych kart z historii naszej Wspólnoty.

Historia bełchatowskiego kościoła pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny nierozerwalnie spleciona jest z przeszłymi losami miasta, pieczętującego się „rajskim” herbem z Adamem i Ewą. Usytuowana w samym centrum Bełchatowa fara, od 400 lat stanowi również jedno z centralnych źródeł jego tożsamości, duchową ostoję pokoleń mieszkańców pośród wszystkich ich sukcesów i trudów na tym „łez padole”, wreszcie także drogowskaz dla wędrowca przemierzającego ścieżki bełchatowskich dziejów.

Reminiscencje o kościele farnym zdają się układać w serie barwnych obrazów, z których chronologicznie najstarszy kieruje myśl ku pierwszej połowie wieku XVII, wieku zwycięskiej kontrreformacji i sarmackiego baroku, ku czasom, gdy król Zygmunt III Waza i jego syn Władysław bili się pod Moskwą o koronę carów i gdy, po fiasku tego brawurowego przedsięwzięcia, o mury Chocimia uderzyły potężne zastępy tureckiego sułtana, rzucające na południowe kresy Rzeczypospolitej złowrogi cień półksiężyca. Bełchatów, znany w źródłach pisanych już począwszy od końca XIV w., pozostawał na uboczu tych wielkich, utrwalonych na kartach podręczników wydarzeń. W zaciszu okalających wioskę lasów, miejscowy dziedzic Mikołaj Kowalewski, piastujący honorowy urząd miecznika sieradzkiego, snuł wraz z żoną Zofią plany budowy kościoła. Ostatecznie zamiar swój para doprowadziła do skutku wiosną 1617 r., lecz wbrew gorącemu życzeniu małżonków oraz pomimo ich usilnych zabiegów, do Bełchatowa nie zdecydowali się przybyć Bracia Kaznodzieje z zakonu św. Dominika, których opiece miała zostać powierzona nowo wybudowana świątynia. Jak mówi tradycja, w tej trudnej chwili sam św. Jacek, wybitny polski dominikanin z przełomu XII i XIII w., rozwiązał dylematy swojej pobożnej czcicielki, dziedziczki Zofii, w cudownym widzeniu sugerując jej sprowadzenie do ubogiej wówczas osady przedstawicieli zakonu żebraczego Braci Mniejszych, wiernych regule św. Biedaczyny z Asyżu.

Franciszkanie z zaproszenia, nie omieszkując, skorzystali i przy błogosławieństwie obecnego na miejscu kujawskiego kanonika Adama Rogaczewskiego, reprezentującego arcybiskupa gnieźnieńskiego Wawrzyńca Gembickiego, zainaugurowali życie niewielkiego konwentu.  Klucze do skromnego klasztoru i pachnącego żywicą drewnianego kościółka odebrał pierwszy gwardian O. Bogusław Pelariusz.  Osiedli w Bełchatowie zakonnicy musieli zaczekać jeszcze siedem lat, zanim w roku 1624 biskup mołdawskiego Bakowa Adam Górski, przed przyjęciem sakry biskupiej prowincjał Zakonu Braci Mniejszych w Polsce, dokonał konsekracji świątyni, nieprzypadkowo przydając jej za patrona słynnego franciszkanina św. Bonawenturę, z racji swej nieprzeciętnej mądrości nazywanego Doktorem Serafickim. Bełchatowski konwent stał się wtedy jednym z ok. 250 wspólnot klasztornych, rozsianych na terytorium całej Rzeczypospolitej. Podkreślmy przy okazji z mocą, że pozostający pod jego opieką kościół nie był kościołem parafialnym – Bełchatów jeszcze długie dziesiątki lat wchodził w skład parafii Grocholice.

W 1663 r., na prośbę miejscowych braci zakonnych i dziedziczki Zofii Kowalewskiej, prowincjał zakonu dominikanów zgodził się na utworzenie przy kościele bractwa różańcowego, bardzo popularnej wówczas formy wspólnotowej modlitwy, której ojcem był św. Dominik. Tym sposobem w Bełchatowie pojawił się także dominikański akcent, o który tak zabiegali fundatorzy świątyni. Los zamieszkujących nieopodal wioski franciszkanów nie był chyba jednak najlepszy, i to mimo że na uposażenie klasztoru Kowalewscy zapisali rozległy folwark w pobliskim Zwierzchowie. W kronikach franciszkańskich znajdujemy zapiski o skromnej egzystencji zakonników, którzy dzielili los wieśniaczej ludności w tej odludnej krainie, gdzie latem słychać było jedynie „skrzeczenie żab”, a zimą „pełne żałosnego zawodzenia wycie wilków”. Tyleż wdzięczną, co monotonną muzykę natury urozmaicały jedynie echa wielkich wojennych przewag i klęsk polskiego oręża w burzliwym wieku XVII, pobrzmiewające w gęstwinie miejscowych lasów.

Drewniany kościółek, tak jak i leżąca u jego stóp wioska, doczekać miały jednak lepszych czasów w wieku XVIII. Właścicielami osady zostali wtedy możni Rychłowscy, pieczętujący się herbem Nałęcz. W czasach, gdy Rzeczpospolita grzęzła w marazmie i politycznym paraliżu, Bełchatów przeżywał wielki historyczny awans. Rychłowscy uczynili zeń centrum swojego dominium, w skład którego wchodziło także kilka innych pobliskich miejscowości. Budując w Bełchatowie urokliwy, otoczony pięknym francuskim parkiem pałac, nie zapomnieli dziedzice także o franciszkańskim kościele. W 1721 r., za sprawą chorążego sieradzkiego Stanisława Rychłowskiego i jego żony Anny, od strony północnej i południowej do kościoła dobudowano dwie murowane kaplice pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej oraz św. Franciszka. Wkrótce potem, na miejscu drewnianej nawy wzniesiono nawę murowaną oraz murowane prezbiterium, nadając orientowanej świątyni (co znaczy, że oś podłużna kościoła z zachodu zwraca się ku wschodowi) widoczną do dziś późnobarokową stylizację. W jednej z nowych kaplic franciszkanie umieścili otrzymany w darze obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus, który już wkrótce zasłynął licznymi łaskami i cudami, udzielanymi modlącym się przed nim wiernym.

Niestety, fundator nowego kościoła nie doczekał jego konsekracji, która odbyła się w cztery lata po śmierci Stanisława Rychłowskiego, w roku 1731. Uroczystość poprowadził sufragan gnieźnieński Józef Kraszkowski, franciszkanin (co nie było zapewne przypadkiem), nadając nowemu murowanemu kościołowi potrójne wezwanie: św. Bonawentury, Narodzenia NMP i św. Jacka. Napływający teraz liczniej do Bełchatowa pielgrzymi, modlili się przed  pięcioma, zdobiącymi wnętrze ołtarzami: wielkim barokowym ołtarzem pw. Narodzenia Matki Bożej, ołtarzami św. Franciszka, św. Antoniego z Padwy oraz Matki Bożej Różańcowej i Pana Jezusa Ukrzyżowanego. W ołtarzu głównym umieszczono barokowe rzeźby ówczesnych patronów kościoła, św. Jacka oraz św. Bonawentury, oraz dwóch klęczących aniołów, które dotrwały do naszych czasów, zyskując wartość zabytkową. Z I poł. XVIII w. pochodzą także drewniany krucyfiks, obecnie znajdujący się w południowej kaplicy Krzyża Świętego, oraz budzące podziw dzieła franciszkanina Floriana Fortemana (zmarłego w 1727 r. i pochowanego w podziemiach bełchatowskiego klasztoru): drewniana ambona z baldachimem (podwieszona tuż przy wejściu do kaplicy południowej) i kunsztowny, ozdobionymi rzeźbami, balkon chóru muzycznego (który góruje nad wejściem głównym).

W roku konsekracji świątyni, Franciszek Rychłowski (syn Stanisława) rozpoczął wznoszenie wieży, przylegającej do fasady zachodniej kościoła. Wieża otrzymała kształt czworokątnego graniastosłupa, w dolnej kondygnacji mieszczącego kruchtę z wejściem głównym i bocznym – pracą według świadectwa samego fundatora towarzyszyły cudowne interwencje Bogurodzicy.  Nie będzie od rzeczy wspomnieć, że ten sam Rychłowski wyjednał u króla Augusta III przywilej lokacyjny, podnoszący Bełchatów do rangi miasta – prawdopodobnie ten milowy krok w rozwoju skromnej dotąd osady dokonał się w roku 1737. Zaledwie kilka lat później, sfinalizowano budowę ufundowanego przez dziedzica murowanego klasztoru, połączonego z południową stroną prezbiterium za pomocą korytarza. Przypuszczalnie w bełchatowskim klasztorze mogło wtedy mieszkać nawet 10 zakonników. Dobrodzieje kościoła – Kowalewscy i Rychłowscy – spoczęli w jego podziemnych kruchtach, obok prochów zakonnych braci.

Murowany kościół był świadkiem upadku dumnej niegdyś Rzeczypospolitej i zaprowadzenia nowych rządów – najpierw pruskich, potem (po chwili oddechu w dobie Księstwa Warszawskiego) rosyjskich. Ale oglądał też i uczestniczył w wielkiej przemianie Bełchatowa, który z rolniczo-rzemieślniczego ośrodka przeistaczał się stopniowo w przemysłowe miasto, jedno z ważnych ogniw łódzkiego okręgu przemysłowego. W 1809 r., zatem kilka lat po tym, jak nowy właściciel miasta Leon Kaczkowski powołał do życia pierwszą sukienniczą manufakturę, w Bełchatowie erygowano odrębną parafię katolicką (funkcję kościoła parafialnego kościół franciszkański pełnić miał tylko tymczasowo), a miejscowi franciszkanie za zgodą arcybiskupa gnieźnieńskiego rozpoczęli prowadzenie ksiąg stanu cywilnego. Statusu tego nie udało się jednak utrzymać dłużej, bo już w 1824 r., wnet po śmierci przedsiębiorczego Kaczkowskiego, Bełchatów ponownie przyłączony został do sąsiedniej parafii Grocholice.

Warto przy okazji zauważyć, że w tym czasie (dokładnie w roku 1818) doszło do gruntownych zmian w administracyjnej organizacji Kościoła w Polsce, które osobną bullą zatwierdził papież. Bełchatowski kościół franciszkanów, znajdujący się od chwili swojego zarania na terenie archidiecezji gnieźnieńskiej, został teraz włączony do diecezji włocławskiej, z biegiem lat zwanej także kujawsko-kaliską. I to właśnie w tamtejszej kurii, a także u władz świeckich, brat Leona Kaczkowskiego, uczony literat Stanisław, przez kilka lat bezskutecznie zabiegał o przywrócenie parafii w Bełchatowie. Mocno zaangażowany w życie polityczne kongresowego Królestwa Polskiego, znakomicie pojmował rolę, jaką instytucja parafii mogła odegrać w życiu rozwijającego się miasta. Choć niczego w tym kierunku dokonać nie zdołał, to jednak po kilku latach wyjednał dla miejscowych franciszkanów cenny przywilej sprawowania sakramentów. W 1843 r. zamieszkali oni w gruntownie odrestaurowanym budynku klasztornym, który znacznie poprawił ich, trudne dotychczas, warunki bytowe. W budynku tym znajdują się współcześnie m.in. kancelaria i pomieszczenia zajmowane przez proboszcza. Przy okazji warto wspomnieć, iż do dziś krypta kościelnej wieży, mieści epitafia, poświęcone przedstawicielom rodziny niegdysiejszych właścicieli Bełchatowa: Ludwikowi Kaczkowskiemu (1809-1862) oraz Stanisławie z Kaczkowskich Byszewskiej (1828-1908).

Bełchatów bez większych perturbacji przetrwał insurekcję listopadową z lat 1830-1831, powstanie styczniowe 1863 r. i następujące po nim wypadki zaciążyły jednak na jego losach znacznie poważniej. Zaraz po stłumieniu niepodległościowego zrywu, władze carskie przystąpiły do zdecydowanej rozprawy z Kościołem, w którym słusznie upatrywały bastionu polskiego patriotyzmu. Represje zaborcy doprowadziły m.in. do kasaty wszystkich niemal zgromadzeń zakonnych na terenie całkowicie już marionetkowego Królestwa Polskiego (zwanego przez Rosjan Krajem Przywiślańskim). Ten smutny los podzielił także franciszkański konwent w Bełchatowie – po niemal dwustu latach nieprzerwanej egzystencji. Czterech ostatnich zakonników władze wysiedliły do zamienionego na rodzaj więzienia klasztoru w Kaliszu, a opuszczony przez nich kościół został stosunkowo rzadko użytkowaną świątynią filialną w ramach sąsiedniej parafii Grocholice. Cały majątek bełchatowskiego konwentu oraz dużą część przylegających do kościoła ogrodów (obecnie Plac Narutowicza) zaborcy zlicytowali. Jakby na potwierdzenie zdania, że losy kościoła ściśle splotły się z losami całego miasta, pogrążony od dłuższego czasu w gospodarczej stagnacji Bełchatów, w 1870 r. decyzją władz carskich utracił prawa miejskie, stając się integralną częścią sąsiedniej gminy wiejskiej Bełchatówek. Kilka lat wcześniej przestał być własnością prywatną, a resztki dominium Kaczkowskich, w tym pałac, przeszły w ręce wywodzącej swe korzenie z Bawarii rodziny Hellwigów, którzy dla swojej nowej ojczyzny – tej wielkiej i tej małej, lokalnej – mieli się bardzo zasłużyć.

W najtrudniejszych czasach planowej rusyfikacji, ale też forsownego rozwoju przemysłu włókienniczego w całym okręgu łódzkim a w Bełchatowie osobliwie, tętno tutejszego kościoła znowu zaczęło pulsować, w innym już jednak niż uprzednio rytmie. Na mocy reskryptu biskupa włocławskiego z 1886 r. kościół zachował jedno tylko zaszczytne wezwanie: Narodzenia NMP, skasowano natomiast odpusty św. Bonawentury i św. Jacka. W tym samym czasie bełchatowianie rozpoczęli energiczne starania o utworzenie samodzielnej parafii i choć napotykali po drodze niemało problemów, kilkuletnie zabiegi w kurii diecezjalnej zostały wreszcie uwieńczone powodzeniem. W roku 1893 biskup włocławski Aleksander Bereśniewicz wydał akt erekcji nowej parafii oraz podniesienia dawnego kościoła franciszkańskiego do rangi parafialnego – wraz ze wszystkimi przysługującymi mu z tego tytułu przywilejami. Historyczny ów dokument, o ogromnej doniosłości dla miejscowej społeczności katolików i dla całego miasta, nosi datę 18 maja 1893 r., dniem erekcyjnym uczynił jednak ks. biskup 25 czerwca tegoż roku. Parafia Bełchatów objęła swoim zasięgiem także kilkanaście okolicznych wiosek. Pierwszym proboszczem został, pełniący dotąd obowiązki wikariusza w Kaliszu, ks. Leon Zaremba.

Wkrótce po swoim przybyciu, ksiądz proboszcz dokonał renowacji kościoła, której widomą oznaką były m.in. wymiana gontów na dachówkę oraz przekształcenie hełmu wieży i podbicie go blachą. Pośrodku przemysłowego krajobrazu kościół musiał jawić się jako budynek szczególnie okazały. Ks. Zaremba szybko znalazł swoje miejsce w życiu społeczno-kulturalnym dynamicznie rozwijającego się miasta (miasta faktycznie, choć wciąż przecież formalnie pozbawionego praw miejskich), m.in. jako członek zarządu Koła Polskiej Macierzy Szkolnej a w czasie I wojny światowej komitetu społeczno-charytatywnego, niosącego pomoc najbardziej potrzebującym. Zainicjował w ten sposób tradycję, którą podjęli jego następcy. Parafia katolicka stała się centrum jednego z trzech ognisk religijnych i narodowościowych Bełchatowa. W pamiętnym 1893 r. wybudowano murowaną synagogę dla licznej społeczności żydowskiej, a od 60 lat istniały już kościół i parafia ewangelicka. Bełchatów był tyglem, w którym spotkały się różne religie, kultury i tradycje, co stanowi jeden z najistotniejszych motywów jego przeszłej tożsamości.

Jutrzenkę niepodległości, która zagościła w Polsce wraz z zakończeniem I wojny światowej, bełchatowska parafia powitała już jako część utworzonego w 1917 r. dekanatu bełchatowskiego, 8 lat później włączonego do rozpoczynającej właśnie swój byt diecezji łódzkiej. W tym samym 1925 r. Bełchatów odzyskał prawa miejskie, co nie tylko potwierdziło jego rzeczywisty status, ale także zwolniło hamulec dalszego awansu i doprowadziło do narodzin lokalnej wspólnoty samorządowej. Według danych sporządzonych przez ówczesnych proboszczów, w 1925 r. bełchatowska parafia liczyła ok. 4500 „dusz”, w 1938 r. już 7770 (z czego terenu samego miasta 4865) – cyfry te świetnie pokazują tempo rozwoju miasta w okresie II Rzeczypospolitej. W bełchatowskim kościele posługiwało wówczas dwóch kapłanów: proboszcz oraz wikariusz, którym pomagała rada parafialna złożona z 10 mieszkańców miasta i okolicznych wiosek. W 1936 r., gdy proboszczem był ks. Franciszek Potapski, wykonano nowy ołtarz główny. Stylizowany na barokowy do dziś spełnia swoją zaszczytną, sakralną funkcję.

Szybki rozwój miasta zahamował wybuch II wojny światowej. Ten niepojęty paroksyzm zła doszczętnie zrujnował dotychczasowe oblicze miasta – także a może przede wszystkim w wymiarze kulturowym. Niemcy wymordowali całą niemal zamieszkującą miasto społeczność żydowską (likwidacja liczącego ok. 5,5 tys. mieszkańców getta nastąpiła w sierpniu 1942 r.), życie straciło także wielu Polaków, w tym proboszcz bełchatowskiej parafii i dziekan dekanatu bełchatowskiego ks. Franciszek Potapski. Aresztowany w październiku 1941 r. wraz z 11 innymi duchownymi katolickimi z sąsiednich parafii (wojnę przeżył tylko jeden), trafił najpierw do obozu przejściowego w Konstantynowie, a potem do obozu koncentracyjnego w Dachau. Tam został zamordowany w maju 1942 r. (tragicznie zmarłego księdza kanonika upamiętnia tablica, znajdująca się przy wejściu bocznym do dzisiejszej świątyni). Budynek kościoła Niemcy zamknęli, a po likwidacji getta zamienili na skład mebli pożydowskich. W ostatniej fazie wojny planowali jego sprzedaż w ręce prywatnej firmy.

Zaraz po usunięciu niemieckiej okupacji, w roku 1946, jedyna wówczas bełchatowska parafia została poświęcona Sercu Maryi. Pamiątką tego doniosłego aktu religijnego jest figura Matki Bożej Niepokalanej, znajdująca się na placu obok kościoła. Rozpoczynał się czas materialnej i moralnej odbudowy. Temu drugiemu nie sprzyjała jednak nowa komunistyczna władza. Księża z terenu dekanatu bełchatowskiego poddani zostali intensywnej inwigilacji przez miejscowy aparat bezpieczeństwa. Mimo wrogiego wobec Kościoła stanowiska władz oraz licznych rzucanych pod nogi wiernych kłód, kolejni proboszczowie bełchatowskiej parafii (pełniący zwykle także posługę dziekanów dekanatu bełchatowskiego) nie tylko odważnie wypełniali swą kapłańską posługę, ale też włączali się aktywnie w życie kulturalne miasta, które, zwłaszcza od czasu odkrycia w jego pobliżu złóż węgla brunatnego, zupełnie zmieniło ścieżki swojego rozwoju. W czasie, gdy Kopalnia Bełchatów rozpoczynała swój byt, ks. Aleksander Edward Łęgocki (administrator parafii Narodzenia NMP począwszy od 1975 r., proboszcz od 1985 r.) odnowił kościół pofranciszkański i wybudował nową plebanię. Wcześniej, bo już w 1967 r. kościół i klasztor zostały wpisane do rejestru zabytków.

Począwszy od 1998 r. proboszczem parafii Narodzenia NMP jest ks. prałat Janusz Krakowiak, który stara się nawiązywać do najlepszych tradycji wszystkich swoich poprzedników. Dokonane przez niego inwestycje znacząco ubogaciły nie tylko sam kościół, ale także przylegający do niego plac. W roku 2000 nastąpiło poświęcenie znajdującego się w pobliżu świątyni pomnika papieża Jana Pawła II, Honorowego Obywatela Miasta Bełchatowa, w 2001 r. wybudowano nową dzwonnicę, zaś w latach 2002-2003 Oratorium im. Jana Pawła II (z okazji 25-lecia pontyfikatu papieża z Polski), które służy mieszkańcom miasta i jego okolic nie tylko jako sala modlitewna, ale też jako ważny ośrodek kulturalny. Kamień węgielny pod budowę budynku poświęcił sam Ojciec Święty podczas swojej ostatniej pielgrzymki do ojczyzny w sierpniu 2002 r.

Dzisiejszą świątynię podziwiać możemy w kształcie, jaki nadali jej XVIII-wieczni fundatorzy. Do prostokątnej nawy, krytej sklepieniem kolebkowym z lunetami, przylegają: od wschodu węższe i niższe prezbiterium zamknięte półkolistą absydą i wspierane przed dwie dwuskokowe szkarpy, od zachodu pobudowana przez Franciszka Rychłowskiego wieża z kruchtą w przyziemiu, a z boków dwie kwadratowe kaplice – kryta sufitem kaplica Matki Bożej Pocieszenia od północy i kryta kopułą kaplica Świętego Krzyża (dawniej św. Franciszka z Asyżu) od południa. W wypełnionym atmosferą sacrum wnętrzu, które poprzez tchnienie transcendencji wyrywa duszę z miejskiego zgiełku i unosi ją ku rzeczom codzienność przekraczającym, uwagę przykuwa przede wszystkim pięć ołtarzy, w tym dwa w kaplicach bocznych.

W ołtarzu głównym, wykonanym jak już wiemy na trzy lata przed wybuchem II wojny światowej, usytuowany jest obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Flankują go zachowane z dawnego ołtarza i wspominane wyżej XVIII-wieczne figury: św. Jacka i św. Bonawentury ustawione na pozłacanych kolumnach, oraz figury klęczących aniołów w zwieńczeniu bramek. Warto zwrócić baczną uwagę także na ściany boczne prezbiterium, ozdobione płaskorzeźbami. Od strony północnej przedstawiają one: św. Wacława (patrona Czech, ale też wielu starszych kościołów w Polsce, w tym katedry wawelskiej), św. Franciszka (założyciela Zgromadzenia Zakonnego Braci Mniejszych, które odcisnęło swój ślad na ziemi bełchatowskiej), św. Wojciecha i św. Stanisława (patronów Polski, przywodzących na myśl pierwsze chwile egzystencji państwa Piastów). Od strony południowej usytuowane są płaskorzeźby wyobrażające Ukoronowanie i Wniebowzięcie Matki Bożej. Okna prezbiterium wypełniają witraże z wyobrażeniami św. Franciszka (po prawej stronie) i jednego z najsłynniejszych przedstawicieli franciszkańskiego zakonu św. Antoniego (po lewej stronie). Sklepienie prezbiterium zdobi malowidło ukazujące Boga Ojca (widoczne na stropie) i symbole czterech ewangelistów (widoczne w lunetach).

Tuż przy prezbiterium stoją dwa ołtarze boczne: po lewej stronie ołtarz św. Antoniego z obrazem świętego w polu centralnym i obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy ustawionym na mensie oraz, po prawej stronie, ołtarz św. Józefa z obrazem świętego w polu centralnym i Jezusa Miłosiernego na mensie. Ścianę tęczową, a więc ścianę rozdzielającą nawę główną i prezbiterium, wypełnia polichromia prezentująca Modlitwę Pana Jezusa w Ogrójcu, Ukrzyżowanie i Zdjęcie z Krzyża. Malowidła znajdują się też nad wejściami do kaplic. Kaplicę Świętego Krzyża poprzedza fresk przedstawiający Zmartwychwstanie Pana Jezusa, a Kaplicę Maryjną – Boże Narodzenie. Przekaz teologiczny dopełniają rozmieszczone na ścianach bocznych liczne obrazy i stacje Męki Pańskiej oraz witraże bł. Jana Pawła II, Prymasa Tysiąclecia Stefana kardynała Wyszyńskiego, bł. ks. Jerzego Popiełuszki, św. Maksymiliana Kolbe, Matki Bożej z Dzieciątkiem i Matki Bożej Różańcowej.

Wyjątkowy charakter posiada kaplica północna, przede wszystkim z racji umieszczonego w retabulum jej ołtarza obrazu Matki Bożej Pocieszenia (zwanej Bełchatowską), już od 300 lat, a więc od pierwszych chwil obecności w świątyni franciszkańskiej, słynącego licznym łaskami oraz cudami. Zaświadcza o tym sam podczaszy sieradzki Andrzej Rychłowski, który w 1720 r. podarował przechowywany dotąd w zdzieszulickim dworze obraz bełchatowskim OO. Franciszkanom. Przejmujące słowa o ratunku, jaki niejednokrotnie uzyskał od Matki Bożej w ciężkiej chorobie, do dziś wyryte są na wmurowanej w ścianę tablicy. Jego przesłanie do potomnych kończy się w sposób następujący: „życzę też tu w niemocy uciekać się każdemu”. Obraz o rozmiarach 10,5 x 7 cm namalowany jest olejnymi farbami na pergaminie. Trybowana i ryta sukienka Matki Bożej pochodzi z XIX w. Posiadający bogatą, czcigodną tradycję wizerunek Bogurodzicy do dziś otoczony jest szczególnym nabożeństwem wiernych. Ołtarz w kaplicy północnej flankują rzeźby wodza anielskich zastępów św. Michała Archanioła oraz św. Katarzyny. W oknach znajdują się witraże przedstawiające tajemnice radosne i chwalebne Różańca Świętego: Zwiastowanie NMP, Nawiedzenie św. Elżbiety, Wniebowzięcie NMP, Ukoronowanie NMP.

W kaplicy południowej, pod wezwaniem Świętego Krzyża, odnajdujemy kolejny sakralny zabytek, pochodzący z I poł. XVIII w. i pamiętający czasy, gdy gospodarzami kościoła byli franciszkanie a właścicielami Bełchatowa Rychłowscy: wykonany z drzewa lipowego krucyfiks (o wysokości 122 cm) w retabulum ołtarza. W ołtarzowej mensie z kolei umieszczono baldachim z krzyżem papieskim. Okna kaplicy zdobią witraże przedstawiające tajemnice bolesne Różańca Świętego: Modlitwę w ogrójcu, Biczowanie, Cierniem ukoronowanie i Drogę Krzyżową. Na sklepieniu namalowano fresk, którego treść nawiązuje do historii zbawienia.

Na placu przed kościołem (obok obiektów wymienionych już wyżej) warto zatrzymać się przy pomniku poświęconym Pamięci Bełchatowian, walczących o wolną Polskę w czasie ostatniej wojny. Pośród nich znajdują się zarówno żołnierze podziemia niepodległościowego w kraju, jak i żołnierze służący w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie. Pomnik, podobnie jak tablica wmurowana w ścianę tuż przy wejściu bocznym do kościoła z okazji 20 rocznicy powstania NSZZ „Solidarność”, w sposób symboliczny uwydatniają, tak charakterystyczne dla dziejów Polski, głębokie sprzężenie między wartościami chrześcijańskimi, a kulturą i duchem narodu. Plac przy kościele skrywa także inne warte uwagi obiekty: część działki zajmuje ogród ze stacjami Drogi Krzyżowej, a po jej wschodniej stronie usytuowany jest ołtarz polowy, wybudowany w latach osiemdziesiątych i pamiętający obchody wielu ważnych wydarzeń religijnych oraz patriotycznych, w których tłumnie uczestniczyli mieszkańcy Bełchatowa.

Pisząc o bełchatowskim kościele farnym, nie sposób pominąć dwóch znajdujących się na terenie parafii Narodzenia NMP kaplic. Pierwsza z nich – kaplica św. Józefa – góruje nad cmentarzem grzebalnym i oprócz swej funkcji sakralnej jest także źródłem nadprzyrodzonej nadziei dla osób, odwiedzających groby bliskich. Wybudowana w latach 90-tych, poświęcona została przez ks. bpa Adama Lepę w 1999 r. Druga – Kaplica Szpitalna pw. św. Łukasza Ewangelisty – stanowi duchową ostoję dla pacjentów i personelu Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Pawła II w Bełchatowie. W obecnym kształcie oddana została do użytku w roku 2000.

Współcześnie kościół pw. Narodzenia NMP jest sercem parafii, liczącej ok. 10 tys. wiernych. Przy kościele działają liczne formy duszpasterstwa: ministranci, chór, schola, grupy oazowe, Żywa Róża, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Rycerstwo Niepokalanej, Odnowa w Duchu Świętym. Do parafii należą miejscowości: Bełchatów, Domiechowice, Niwy, Dobrzelów, Ławy, Kałduny, Marianka, Teresin, Zawady, Helenów, Myszaki i Niedyszyna.  Odpusty parafialne odbywają się dwa razy w roku: w niedzielę po 8 września (święto Narodzenia NMP) oraz w pierwszą niedzielę października (święto Matki Bożej Różańcowej).

Nie może ulegać wątpliwości doniosłość roli, jaką kościół pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny odegrał, odgrywa i wciąż będzie odgrywał w życiu Bełchatowa, i to zarówno w sensie nadprzyrodzonym, związanym ze świadczoną w jego murach (i poza nimi) posługą duszpasterską, jak i w sensie czysto ziemskim – jako zwornik i łatwo identyfikowalny znak lokalnej społeczności, a także jeden z ośrodków jej życia społeczno-kulturalnego.

Korzystanie z niniejszej witryny oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Zmiany warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do plików cookies można dokonać w każdym czasie. Polityka Prywatności    Informacje o cookies

ROZUMIEM